Licznik odwiedzin
Wczoraj276
W tym tygodniu892
W tym miesiącu2321
Od 1.03.20081398633
Powered by Kubik-Rubik.de
Szukaj
Logowanie
- |
04 Gru |
|
Żywe słowo Nie będzie więcej już tych milczeń niewymuszonych. I nie będzie więcej więzi poprzez mowę, kto lubi słuchać wielu innych głos jego wśród nich już nie zabrzmi. Zasiądźcie z przyjaciółmi w rozmowę i przymuszone będą odtąd rozmowy. Myśl. Towarzysze. I jeszcze słucha jak gdyby poprzez drzwi zamknięte a już swe ucho wewnętrzne nastawia szeptowi z ciemności: człowieku, wszystko to wszystko i tak nie było i nie będzie warte żywego słowa Ksenofont w bitwie żydowskich partyzantów 1. Tedy tępili wszy swoje na skraju ogniska i kartofle na wieczerzę piekli na tym ogniu i zaparzali herbatę z wody moczaru zielonookiej a ropuchy patrzą na to widowisko. I każdy człowiek przy broni. A więc spędzają w wykopanych rowach dobrze zakamuflowanych. Razem kobiety i mężczyźni młodzi. I nie ma tu gwałtu tylko miłość grzeje, bo zmarzła jest ziemia na Litwie i bardzo ciężka zima. I ruscy partyzanci przybyli z daleka żądni żydowskich dziewcząt. Bo słynne są córy izraelskie na cały las, więc mieli partyzanci żydowscy wojnę na froncie i na tyłach. 2. I padł Cyrus w bitwie pod Kunaksa. Tedy ścięli mu głowę i prawicę jego. A ręka i głowa Imki zawieszone były wraz z trzewiami jego na drutach elektrycznych a elektryczne druty rozerwane miną. Imka, którego brata Danka przywieźli z miejsca gdzie padł na drugim brzegu rzeki zaledwie wczoraj, nie miał jeszcze osiemnastu lat i nie on wszczął tę wojnę i na minę nie naszły nogi chłopca by podbić perskie królestwo. 3. Tak jak Spartan, nie słyszałeś partyzantów płaczących. Ale gdy przykryli grób chłopców, dwóch braci, ostatki rodziny, która była, mogłeś bezpiecznie usłyszeć jak jęk sosen unosi się spod gałęzi obarczonych brzemieniem wielkiego śniegu, 4. Gdy nie ma Ksenofonta. Ani Imki. Ani Danka tutaj, tylko on krąży wśród drzew wydzielających zapach nowokainy i próbuje znaleźć właściwy stosunek do czego... Boże! Obudzić się niemową w tym obcym łóżku i bez grozy lasu! Strońcie od poczekalni Kiedy był w lesie rozpalał tam ognisko jak człowiek lasu. Gdy sobie dom wybudował zapragnął kominka zastępstwo wiecznego ognia. Możesz sobie wyobrazić jak nienawidził poczekalni człowiek z twarzą zwróconą ku przyszłości. Te założone ramiona: Te skrzyżowane nogi na przemian. Druty do szydełkowania upuszczone z niecierpliwości: Obgryzione paznokcie kobiety w niebezpiecznym wieku: zgaszona fajka męża maska pewności siebie, to wszystko w atmosferze powolnego konania — Przyjaciele! jak bardzo pragnął Wam w tej chwili z głębi serca powiedzieć: Będzie co będzie, uciekajcie, wyjdźcie z tego! Dokąd? Nieważne, skoro tylko jesteście w stanie rozpalić na nowo zapomniane ognisko w sercu lasu — Byle tylko nie zmarnować swojej rozpaczy w różnego rodzaju poczekalniach! Z hebrajskiego przełożył Natan Gross
Abba Kowner był osobowością niezwykłą i wielostronną. Żołnierz i partyzant, przywódca i działacz społeczny, poeta i pisarz, filozof i badacz dziejów narodu żydowskiego, niestrudzony bojownik na wszystkich frontach swej działalności. Urodził się w Sewastopolu w r. 1918, ale wychował się i wyrósł w Wilnie, z którym wiąże go epopeja Jego życia. Miał lat 22, gdy w czasie drugiej wojny światowej, stojąc na czele swej organizacji „Haszomer Hacair”, wystąpił z wezwaniem do czynnej walki przeciw najeźdźcom niemieckim, zrozumiawszy, że rzeź w Ponaraah nie jest pojedynczym wydarzeniem, ale zapowiedzią zagłady milionów. Po likwidacji getta stanął na czele żydowskiej partyzanckiej jednostki bojowej. Natychmiast po oswobodzeniu stanął w szeregach „bricha” — nielegalnej emigracji do Palestyny, a w r. 1945 przybywa do Kraju. Kontynuuje walkę, w ramach „Hagany”, a potem dywizji „Giwati” w Wojnie Wyzwoleńczej. Osiedla się z żoną swoją Witką, też byłą partyzantką, i dwojgiem dzieci w kibucu Ejn Hachoresz. Jest autorem dziewięciu tomów wierszy i dwóch tomów prozy — powieści na tle Wojny Wyzwoleńczej. Jego działalność literacka uwieńczona została najwyższymi nagrodami — Państwową Nagrodą Izraela, Nagrodą Bialika, Brenera, Szlonskiego. Należał do inicjatorów i realizatorów Beit Hatfucot (Dom Diaspory), którego rozwojowi oddawał się przez ostatnie dziesięć lat. Zmarł po długotrwałej walce z nieuleczalną chorobą, w wyniku której wycięto mu przedtem w amerykańskim szpitalu struny głosowe. Ostatni tom jego wierszy, napisany w szpitalu, jest wyrazem tragicznej sytuacji człowieka, który walczył całe życie żywym słowem — i ten oręż mu odjęto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą pisać komentarze!
Powered by !JoomlaComment 3.25
3.25 Copyright (C) 2007 Alain Georgette / Copyright (C) 2006 Frantisek Hliva. All rights reserved." |
|||||
Ostatnio zmieniany w Wtorek, 28 Sierpień 2018 06:06 |